niedziela, 23 listopada 2014

Łi tam, bajki jakieś.


Zauważyłem, że w poprzednim poście znowu odniosłem się do mitologii.
Postanowiłem więc,  że chociaż jeden post poświęcę na moje początki z mitologią grecką.
Na początku lat 90 pojechaliśmy całą rodziną w rejs z moim ojcem marynarzem. Mój starszy ode mnie o 6 lat brat miał za zadanie przeczytać "Mitologię" Parandowskiego. Nie szło mu. Irytował go ten zbiór bajek, jak go nazywał. Ponieważ za oknem był bezkres oceanu i nic więcej, a nasz stalowy pływający tymczasowy dom zdążyłem już zwiedzić od dziobu aż po rufę, przejąłem tę książkę i połknąłem jako pierwszą z kilku na ten temat. Z miejsca zakochałem się w tym świecie zamieszkanym przez cudowne istoty, bogów, półbogów i ludzi. Uderzyło mnie to jak wiele jest opowieści o tych bóstwach, o relacjach między nimi i o stosunkach między nimi a ludźmi. Wspaniałe archetypiczne charaktery, których cechy od razu widać jak na dłoni poprzez ich czyny.
Zeus- ultramęski ojciec wszystkich Bogów, dla którego ku niezadowoleniu żony Hery "stosunki" między bogami a ludźmi nie ograniczały się tylko do przyjmowania uwielbienia w świątyniach.
Hermes- patron kupców i złodziei- jako dziecko nie do końca rozumiałem to połączenie. W miarę upływu lat stało się to dla mnie coraz bardziej oczywiste.
i wielu wielu innych....
Fascynowało mnie tłumaczenie zjawisk naturalnych ingerencją bogów olimpijskich.
Właśnie to połączenie świata rzeczywistego, współistnienie w tych opowieściach rzeczywistego i nierzeczywistego przyciągnęło mnie później do tzw. hard science-fiction, które w odróżnieniu od kosmicznych i futurystycznych podgatunków oraz fantasy nie tworzy nowego świata od podstaw z zupełnie nowymi regułami, ale mówi o niesamowitych wydarzeniach dziejących się w świecie naszym, takim jakim go znamy.
Znajomość mitologii sprawiła również, że zupełnie inaczej niż moi rówieśnicy postrzegałem sztukę i dostrzegałem odniesienia do greckiego/rzymskiego panteonu w malarstwie, rzeźbie i literaturze.
Oczywiście w pewnym stopniu zmieniło to też trochę moje dziecięce spojrzenie na religię jako taką. Z jednej strony z lekceważeniem odnoszono się do tych "bajek", ale z drugiej strony te bajki to fundamenty kultury europejskiej czyli chrześcijańskiej. Ci sami artyści, którzy tworzyli wykorzystując motywy z mitololgii, malowali i rzeźbili dzieła obecne w chrześcijańskich świątyniach, a często jedne i drugie motywy przenikały się. Skoro i pogańskie i chrześcijańskie postacie pojawiały się obok siebie i skoro mimo deklaracji o "nieludzkiej" boskości, potędze, wszechmocy i wszechwiedzy Boga judeochrześcijańskiego z uporem bretońskiego chłopa przypisuje się mu uczucia i zachowania ludzkie, tak jak bogom z mitologii starożytnych Greków to coś w tym obrazie zaczęło mi nie pasować.
W świetle wszystkiego tego naturalną koleją rzeczy jest moja późniejsza fascynacja komiksami superbohaterskimi wydawanymi wtedy w Polce dzięki wydawnictwu TM-SEMIC.
W obu przypadkach mamy opowieści o istotach obdarzonych niesamowitymi zdolnościami lub o wyjątkowych ludziach, którzy decydują się stawić im czoło. Nic dziwnego, że w niektórych przypadkach mitologie i superbohaterowie przenikają się. Dwa przykłady z Marvel to Herkules i Thor, który już tak zadomowił się w tym komiksowym uniwersum, że jestem pewien, że wielu młodych czytelników komiksów i widzów kreskówek i filmów fabularnych nie zdaje sobie sprawy, że to nordyckie bóstwo pogańskie.
Obaj mają tak ważne miejsce w Marvelu, że są członkami Avengers, najbardziej prestiżowej drużyny bohaterów.
Historie Greków i Rzymian pozostawiły swój stały ślad na mojej świadomości również dlatego, że pokazywały pogańskie wierzenia w całym bogactwie, różnorodności wydarzeń i postaci, co zmusiło mnie do zastanowienia się nad naszymi słowiańskimi wierzeniami, które gdzieś zniknęły i nie mówi się o nich prawie w ogóle. Szkoda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz