piątek, 12 grudnia 2014

KANALIA (1990)- prośba o remake


Kanalia (http://www.filmweb.pl/film/Kanalia-1990-6677)- film polski z 1990 roku.
Oglądałem go w latach 90tych w telewizji i od razu przyciągnął moją uwagę. Za drugim razem nagrałem go na VHS i od tej pory oglądałem go wielokrotnie (straciłem rachubę ile razy) w wolnych chwilach. Byłem dzieciakiem, ale już wtedy stwierdziłem, że można by zmienić parę rzeczy i uzyskać lepszy efekt.

Film opowiada historię grupy polskich socjalistycznych bojowców działających w Łodzi na początku XX wieku. Nie ma co owijać w bawełnę, chodzi o polskich terrorystów walczących z carską policją. Już ten krótki opis działa na wyobraźnię. Byli niebezpieczni, podkładali bomby w carskich urzędach, wrzucali ładunki wybuchowe do dorożek, którymi poruszali się carscy policjanci. Emocjonujące.
Grupa, o której mowa niestety została rozbita, a jeden z jej członków, główny bohater filmu o nazwisku Wert zmuszony był do ucieczki, opuszczenia nie tylko miasta, ale nawet terytorium carskiego zaboru. Kiedy wraca zdaje się po pięciu latach okazuje się, że jego dawni towarzysze osiedli na wygodnych grzędach mieszczańskiego życia, zapomnieli o dawnych ideałach i ani myślą podejmować znowu walki przeciwko zaborcy. Każdy członek grupy znalazł jakiś sposób na przetrwanie, Sykstus założył piekarnię, Pigularz z produkcji "piguł", czyli ładunków wybuchowych przerzucił się na prawdziwe pigułki i otworzył aptekę. Zbych (w tej roli Bogusław Linda) pożegnał się z postawą ideowca, zajął się szemranymi interesami i stał się "domniemanym szefem zorganizowanej grupy przestępczej". Jedyna kobieta z ekipy wyszła za mąż.  
Świetny opis fabuły i filmu znalazłem tu: http://nieprawdziwahistoria.blogspot.com/2012/01/kanalia.html
Według mnie mocne punkty tego filmu to:

  • Adam Ferency w roli carskiego śledczego Jegorowa. Oglądając jak odgrywa tę postać nie mamy wątpliwości kto jest tytułową kanalią.
  • Sceny akcji i strzelanin, które w kinie polskim tamtych czasów były rzadkością. Mimo, że pozostawiły u mnie uczucie niedosytu.
  • Pokazanie fragmentu historii do tej pory nieobecnego w naszej kinematografii.

Co mi w filmie przeszkadzało?
Przede wszystkim to, że Wert ma twarz Piotra Siwkiewicza, a głos Zbigniewa Zamachowskiego. Dziwne. Dziwne jak cholera. Do dzisiaj nie rozumiem dlaczego.
Poza tym brakowało mi pokazania jak dokładnie wyglądały te bojowe dni chwały, na które powołują się bohaterzy. Chciałbym zobaczyć więcej zamachów i intryg Jegorowa, które doprowadziły do zagonienia grupy do narożnika.
Według analizy blogera (nie wiem na jakiej podstawie, ale powołam się na nią) z linka powyżej fabuła to odniesienie do zmiany postawy solidarnościowych aktywistów z lat 80tych. Ja uważam to przesłanie za bardziej uniwersalne. Dla mnie mówi ogólnie o konformizmie, o wierze w ideały i o gotowości do walczenia o nie i pytania czy jest czas kiedy należy przestać walczyć. Ten film zrobiony dzisiaj z aktorami młodego pokolenia i z nowoczesnymi efektami specjalnymi to byłby prawdziwy fajerwerk.
Zawsze byłem zwolennikiem łączenia gumy do żucia dla oczu z zabawką dla umysłu. Takimi filmami była dla mnie trylogia Matrix. Jeżeli ktoś szukał tylko efektownej "rozpierduchy" to właśnie tylko to dostawał. Ale można było tam również znaleźć tony odniesień do religii i filozofii i wielu innych dziedzin. Ostatnio oglądałem pierwszy Matrix w telewizji z moim synem (9 lat) i wyobraźcie sobie moją dumę, kiedy po obejrzeniu nie ćwiczył strzelania i kopania tylko zapytał: "Tato, a co jak my żyjemy w Matrixie?"
Reasumując założenia remake'u-
Aktorzy,
Akcja,
Refleksja.

1 komentarz:

  1. Dzień dobry.
    Z tego co pamiętam, film miał roboczy tytuł "Łódź 1911". Tak przynajmniej krzyczeli na planie przed każdym kolejnym ujęciem :-). Brałem w nim udział jako statysta i nawet jakieś sceny gdzie mnie widać nie zostały wycięte :D. Od lat bezskutecznie poszukuję kopii. Bardzo bym chciał ten film mieć w swojej kolekcji :-)

    OdpowiedzUsuń